niedziela, 18 października 2015

To-do list

Moja lista rzeczy, które chciałabym zrobić będąc w Ameryce. Myślę, że nawet jeśli uda mi się spełnić tylko parę z nich to i tak będę zadowolona! :) Z czasem będę skreślać te punkty, które uda mi się zaliczyć.


  1. Zobaczyć przedstawienie na Broadwayu.
  2. Zobaczyć Statue of Liberty.
  3. Przejść się High Line.
  4. Zobaczyć Rockefeller Centre.
  5. Spacerować po Central Park. tylko przez kawałek, więc jest do powtórzenia!
  6. Zwiedzić American Museum of Natural History.
  7. Zwiedzić Museum of Modern Art.
  8. Zwiedzić Metropolitan Museum of Art.
  9. Zwiedzić Socrates Sculpture Park.
  10. Odwiedzić New York Public Library.
  11. Przejść po Brooklyn Bridge.
  12. Odbyć wycieczkę Staten Island Ferry.
  13. Zwiedzić Governor’s Island.

  14. Przejechać się trasą Route 66.
  15. Zobaczyć Grand Canyon.
  16. Odwiedzić Las Vegas.
  17. Zobaczyć Park Narodowy Yellowstone.
  18. Zwiedzić plaże Miami.
  19. Zwiedzić Waszyngton D.C.
  20. Zobaczyć Mount Rashmore National Memorial.
  21. Zwiedzić Chicago.
  22. Odwiedzić Florydę.
  23. Zwiedzić Universal Studios (Orlando).
  24. Bawić się w Walt Disney World .
  25. Zwiedzić Los Angeles.
  26. Zrobić zdjęcie z napisem Hollywood.
  27. Zobaczyć wodospad Niagara.
  28. Zrobić zakupy w Victoria’s Secret.
  29. Obejrzeć fajerwerki w Święto Niepodległości.
  30. Pójść na mecz koszykówki.
  31. Zobaczyć mecz baseballu i/lub footballu.
  32. Odwiedzić Times Square wieczorem/w nocy. (to trzeba jeszcze koniecznie powtórzyć!)
  33. Przejść się Wall Street.
  34. Pójść na koncert jazzowy.
  35. Pływać z delfinami.
  36. Zobaczyć Golden Gate Bridge  w San Francisco.
  37. Zobaczyć Lombard Street w San Francisco.
  38. Pójść na koncert Beyonce.
  39. Spróbować amerykańskiego McDonalda. (w ogóle mi nie smakował)
  40. Odwiedzić Kanadę.
  41. Opalać się w Laguna Beach.
  42. Zapisać się na zajęcia tańca.
  43. Poznać jak najwięcej cudownych ludzi.




Co myślicie? Z chęcią też usłyszę nowe propozycje o tym, co jeszcze warto zrobić/zobaczyć w USA, nie wykluczam że moja lista może się powiększać ;)




wtorek, 6 października 2015

Wiza została przyznana!

W tym krótkim poście (no dobra, zobaczymy jak mi pójdzie) chcę opisać swoje wrażenia po wizycie w Ambasadzie USA w Warszawie, które odbyło się aż wczoraj, więc zamieszczę jeszcze świeże wrażenia.

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie
Prawdopodobnie większość osób planujących wyjazd jako au pair do Ameryki zastanawia się jak będzie wyglądało to spotkanie. Niestety nie da się go uniknąć, ponieważ Polacy wciąż muszą mieć wizę aby wejść na teren USA. Jednak spokojnie, nie taki diabeł straszny jak go malują ;)

Aby umówić się na spotkanie w ambasadzie (można też wybrać konsulat, który znajduje się w Krakowie, jeśli komuś jest bliżej) trzeba przygotować parę potrzebnych dokumentów, m.in. dokumenty które przesyła agencja ze Stanów. Szczerze mówiąc jest z tym trochę zabawy, bo ważnych jest parę potwierdzeń i numerów, które trzeba podać w odpowiednich miejscach na stronach internetowych aby móc umówić się na spotkanie z konsulem (instrukcje co należy zrobić powinna przesłać Wam agencja, w której jesteście). Ja umawiałam swoje spotkanie internetowo, co wiąże się z tym że nie płaciłam nic, natomiast wiem, że niektóre osoby dzwonią do ambasady i wydają na połączenie jakieś ~50zł. Polecam internet! Należy jednak pamiętać, że aby umówić się na spotkanie trzeba wcześniej wnieść opłatę za wizę, która wynosi 160$, w zależności od kursu dolara, jest to dosyć drogie (u mnie wyszło jakieś 608PLN). Co więcej, lepiej dziesięć razy wcześniej sprawdzić czy wszystko robimy według podanych instrukcji, ponieważ w razie pomyłki (lub nie otrzymania wizy) nie dostajemy naszych pieniędzy z powrotem. Sam termin spotkania jest zazwyczaj ustalany dość szybko, np. na dzień kolejny lub za dwa dni. Oczywiście można wybrać i późniejsze terminy.

No dobrze, spotkanie umówione i co dalej? 

Do ambasady lepiej przyjść na wyznaczoną godzinę, nie wcześniej, nie później, aby uniknąć stania na ulicy i czekania. W moim przypadku było tak, że przyszłam z pół godziny wcześniej ale jako że było mało czekających na zewnątrz (chyba dwie osoby poza mną) to pozwolono nam wszystkim wejść do środka. Najpierw przechodzi się przez bramkę, telefon trzeba wyłączyć i zostawić, z torebkami niby też nie można wejść ale widziałam kobiety, które wchodziły z całkiem sporymi torebkami do środka, więc być może to zależy od humorów strażników ;) Najważniejsze aby mieć wszystkie dokumenty ze sobą, najlepiej w teczce albo koszulce. 

Jak już przeszłam przez bramkę okazało się, że za kolejnymi drzwiami (ta przestrzeń wyglądała jak łącznik między budynkami) stoi mnóstwo osób. Tam wszyscy czekaliśmy dosyć długo, bo podobno mieli jakieś korki na dole. Ok, po 20 minutach czekania wpuszczano do środka po 5 osób. Ja weszłam dopiero w trzeciej "piątce". 

Przeszliśmy koło pana, który siedział przy biurku i rozmawiał przez telefon, zeszliśmy schodami na dół (tu już zaczęły mi się pocić ręce z nerwów, chociaż właściwie nie wiedziałam czemu, chyba to ta powaga urzędów tak na mnie działa) i tam ustawiliśmy się w kolejce do dwóch pierwszych urzędników.Sprawdzali nasze paszporty, prosili o wniosek DS-160 i przyklejali naklejkę z jakimś numerem. 

Potem kolejna kolejka do okienek. Otwarte były dwa, ale jak już stałam i czekałam aż któreś będzie wolne, zobaczyłam, że zapaliło się światełko w trzecim okienku i pojawił się w nim uśmiechający się do mnie pan. Od razu zrobiło się jakoś milej :) Podeszłam do niego i dałam mu chyba wszystkie dokumenty jakie miałam ze sobą, a on się uśmiechnął i powiedział że potrzebuje tylko dwóch kartek. Jak zobaczył cel mojej podróży to tylko z uśmiechem zapytał "oo, au pair?" i czy jadę pierwszy raz. Potem wręczył ulotkę z moimi prawami w USA, wydrukował mi numerek i poprosił abym poczekała na krzesłach obok. 

Tutaj znów czekałam do kolejnego okienka pilnując aby nie przegapić swojego numeru na wyświetlaczu. W końcu! Nie czekałam zbyt długo, podeszłam do okienka, tym razem trafiłam na kobietę. Poprosiła o dokumenty, wklepała coś do komputera i poprosiła o przyłożenie palców do czytnika aby pobrać odciski. Byłam poddenerwowana i zamiast słuchać co ta kobieta do mnie mówi, zastanawiałam się czy to, że spociły mi się trochę dłonie nie przeszkodzi w odpowiednim pobraniu odcisków :D Na szczęście to nie przeszkadza! Uff, pani oddała mi dokumenty i poprosiła abym tym razem przeszła do większej części poczekalni i tam czekała na wywołanie mnie pod tym samym numerem. Podziękowałam i przeszłam do części sali, w której było znacznie więcej krzeseł. 

Tam czekało mnóstwo ludzi, nie tylko Polaków, słyszałam też głosy paru Rosjanek. Chciałam się zorientować czy więcej jest kobiet czy mężczyzn i w jakim wieku jest najwięcej ludzi starających się o wizę. Nie liczyłam ludzi bo trochę ich tam było, a niektórzy spacerowali po sali, oglądali zdjęcia Ameryki powieszone na ścianach, walczyli z automatem z batonikami i napojami albo chodzili do łazienki, więc tylko z grubsza przyjrzałam się kto znajduje się na sali. Wydaje mi się, że kobiet i mężczyzn było mniej więcej tyle samo. Jeśli chodzi o wiek to raczej nie widziałam zbyt dużo osób w moim wieku, może ze 3... reszta była starsza, tak w przedziale od 35 do 70 lat. Osoby, które siedziały same były bardziej zdenerwowane niż pary albo grupy znajomych, którzy siedzieli razem. Cóż, gdybym i ja miała się do kogo odezwać to pewnie też byłabym mniej zestresowana, to normalne. W czasie swojego oczekiwania zdążyłam przeczytać o swoich prawach z danego mi wcześniej biuletynu, obejrzeć wszystkie zdjęcia na ścianach, poobserwować ludzi, posłuchać o czym mówią, zobaczyć że podchodzą do 3 okienek, które były zasłonięte kotarami i w których prawdopodobnie znajdowali się urzędnicy konsularni. Szczerze mówiąc, spodziewałam się raczej jednego konsula, który w jakimś osobnym pokoju siedzi za biurkiem i wypytuje o różne rzeczy. A tutaj wyglądało to zupełnie inaczej. W końcu wyświetlił się i mój numer więc lekko zdenerwowana podeszłam do okienka. A tam czekała na mnie przemiła młoda Amerykanka, która wdzięcznie przywitała mnie ładnym "Dziń dobriii!". Przywitałam się z nią i podałam jej swoje dokumenty. Spojrzała na na cel mojej podróży i z uśmiechem powiedziała "Oh, au pair? So in English!". Szczerze mówiąc nie miało to dla mnie znaczenia czy rozmawiamy po polsku czy po angielsku, więc czekałam co dalej powie. Nasza rozmowa trwała chyba z 3 minuty łącznie z wklepywaniem przez nią danych do komputera. Zadała mi kilka pytań: czy to mój pierwszy raz jako au pair? Czy wiem jakimi dziećmi będę się zajmować? Czy podróżowałam kiedyś za granicę? Czy właśnie skończyłam studia (gdzieś to wyczytała z komputera) i co studiowałam (to chyba pytanie raczej z ciekawości)? I czy mam jakichś znajomych albo rodzinę w USA? I tyle! Odpowiadałam jej dość krótko na te pytania, bo po kilku słowach tak jakby mi przerywała i uśmiechając się mówiła "Ok, great!". Amerykanie chyba często reagują na cokolwiek z taką radością :) Po czym powiedziała mi jedynie, że dostałam wizę i że teraz muszę czekać pare dni na dostarczenie dokumentów do domu. Podziękowałam, pożegnałam się z nią i odeszłam od okienka wciąż nie wierząc, że to już! Że przyznano mi wizę, a sama rozmowa była tak prosta! Że TO się rzeczywiście dzieje, a ja jestem coraz bliżej wylotu do USA! 



A jednak, to dzieje się naprawdę i moja przygoda niedługo się zacznie. Póki co czekam na wizę i załatwiam resztę rzeczy przed wyjazdem. Mam nadzieję, że jeśli ktoś zastanawia się nad wizytą w związku z wydaniem wizy to trochę uspokoił go mój post, bo naprawdę nie ma się czym stresować. Urzędnicy w Ambasadzie są przemili i wydaje mi się, że raczej chcą pomóc niż zaszkodzić. 

Uff, no to się rozpisałam ;) 

czwartek, 1 października 2015

Pomysł na prezenty dla Host Family

Prezenty to coś, co chyba lubią wszyscy. Jednak wiadomo jak ciężko jest czasem dogodzić obdarowywanej osobie i wybrać ten odpowiedni prezent. Na wielu blogach można poczytać o propozycjach prezentów dla Host Family, ja chciałabym pokazać propozycje prezentów związanych wyłącznie z motywami związanymi z Polską i naszą kulturą. Myślę, że rodziny w Stanach mają łatwy dostęp do różnych zabawek czy prezentów, dlatego kulturowe akcenty na naszych upominkach będą miały specjalną wartość dla rodziny.



 

Co możemy znaleźć w sklepach:

1. Pluszaki z napisami


 






takie pluszaki można kupić tutaj:

2. Poduszki




poduszki można znaleźć tutaj:


3. Ceramika




wyroby ceramiczne można znaleźc tutaj:


4. Gry, puzzle 





można je znaleźć tutaj:




lalki w strojach ludowych można znaleźć tutaj:

 

znajdziesz je tutaj:



koszulki znajdziesz tu:



9. Albumy, książki kucharskie



książki można znaleźć tutaj:


10. Bajki polskie po angielsku





książeczki z bajkami dla dzieci w wersji polsko-angielskiej można znaleźć tu:
To 10 propozycji ode mnie na prezenty, którymi możecie zaskoczyć swoją Host Family. Wiele z tych rzeczy można też znaleźć w sklepach stacjonarnych, czasem nawet w niższych cenach. Jeśli macie jakieś ciekawe pomysły na prezenty dla HF to poproszę o komentarze, postaram się dodać nowe pomysły do powyższej listy :) Pochwalcie się też co sami kupiliście dla swojej nowej rodzinki? :)


O programie Au Pair

Mój wyjazd do Stanów Zjednoczonych nie jest wyjazdem związanym wyłącznie z podróżowaniem. Osoby, które wiedzą o co chodzi w pracy au pair nie znajdą tu pewnie żadnych nowych informacji dla siebie. Postaram się jednak przybliżyć z czym wiąże się praca au pair osobom, które pierwszy raz zetknęły się z tym terminem.

Program Au Pair jest programem wymiany edukacyjno-kulturowej wywodzącym się z Europy, jednak obecnie jest to bardzo popularna forma wymiany na całym świecie, najbardziej rozpowszechniona w Europie i USA. Program polega na wymianie edukacyjno-kulturowej między au pair a host family czyli rodziną goszczącą. Au pair (zazwyczaj dziewczyna, chociaż czasem zdarza się wyjechać również chłopakom) zobowiązuje się do pracy z dziećmi swojej rodziny goszczącej, pomoc w lekkich obowiązkach domowych (zazwyczaj związanych z dziećmi) oraz ukończenia określonej liczby godzin edukacyjnych na wybranej uczelni. Rodzina goszcząca przyjmuje au pair do swojej rodziny i przez rok traktuje ją jako bliską osobę. Oczywiście program ma różne możliwe opcje dodatkowe, na przykład wydłużenie pobytu u danej rodziny lub wybranie innej rodziny na kolejne 6, 9 lub 12 miesięcy, zmiana rodziny jeśli zajdzie taka konieczność czy wcześniejszy powrót do domu (niestety ta opcja wiąże się w poniesieniem kosztów powrotu do domu za własne pieniądze).

Osoby, które chciałyby zostać au pair w USA powinny dodatkowo wybrać jedną z wielu dostępnych agencji działających w USA. Dla większej wygody i spokoju można organizować swój wyjazd również za pośrednictwem agencji w Polsce, które później współpracują z wybraną amerykańską agencją. Wybór agencji w Stanach Zjednoczonych potrzebny jest aby uzyskać wizę (agencja wysyła potrzebne dokumenty). Dodatkowo agencja w USA organizuje wstępne szkolenie (3 dniowe) od razu po przylocie do Ameryki, a następnie wyznacza koordynatora dla danych rejonów w Stanach, którzy to pozostają w stałym kontakcie z au pairkami.

Praca au pair nie jest łatwa, dlatego aby dostać się do programu trzeba spełniać określone wymogi (o tym niżej). Au pair podejmuje się opieki nad dziećmi, głównie przygotowuje je do szkoły i stamtąd zabiera do domu, pomaga w odrabianiu lekcji, uczestniczy we wspólnych zabawach z dziećmi, zabiera je na zajęcia dodatkowe, organizuje im czas wolny, przygotowuje dzieciom posiłki i utrzymuje porządek w miejscu pracy czyli kuchni, bawialni, pokoju dzieci (au pair nie może wykonywać ciężkich obowiązków domowych, zazwyczaj jest to więc posprzątanie zabawek dzieci, poukładanie ich ubrań czy sprzatnięcie stołu po posiłku). Oczywiście plan dnia i obowiązki au pair zależą od wymagań rodziny, wieku dzieci i uzgodnień między rodziną a au pair.

Wymagania jakie należy spełnić, aby wziąć udział w programie:
- wiek: 18-26 lat,
- osoba nie może być zaręczona, zamężna, nie może też posiadać dzieci,
- musi znać język angielski w stopniu komunikatywnym,
- musi posiadać prawo jazdy (Amerykanie zwracają dużą uwagę na doświadczenie za kółkiem),
- udokumentowane doświadczenie w opiece nad dziećmi,
- dodatkowo przyszła au pair musi dobrze się czuć w pracy z dziećmi i być przygotowana na życie z dala od bliskich przez rok.


Jeśli chodzi o kolejne kroki, jakie należy podjąć aby stać się au pair:

1. Wybór polskiej agencji, podpisanie umowy i wniesienie opłaty dla agencji.
2. Przygotowanie dokumentów aplikacyjnych dla agencji amerykańskiej (umowy, referencje opieki nad dziećmi, referencje dotyczące charakteru, raport medyczny, zaświadczenie o niekaralności, międzynarodowe prawo jazdy, skan paszportu i prawa jazdy, dokument ukończenia szkoły średniej).
3. Rozmowa kwalifikacyjna w polskiej agencji w języku angielskim.
4. Test psychologiczny.
5. Stworzenie swojego profilu na stronie agencji amerykańskiej (dodanie informacji o sobie, listu do rodziny goszczącej, swoich preferencji co do pracy z dziećmi, zainteresowań i doświadczenia, wgranie zdjęć oraz autoprezentacji w formie filmu wideo).

Kolejne kroki dotyczą już szukania rodziny, rozmów z rodzinami na Skype, telefonicznie lub meilowo oraz wybrania swojego Perfect Match, czyli rodziny, która chce aby dana au pair przyjechała do niej i do której ta au pair chce jechać. Następnie agencja przesyła dokumenty potrzebne do otrzymania wizy, należy umówić się na spotkanie w Ambasadzie Amerykańskiej i otrzymać wizę ;) Potem już czas leci bardzo szybko bo jest jeszcze do zrobienia projekt potrzebny na szkolenie w USA, który należy zrobić przed wylotem z kraju i pozałatwiać swoje sprawy związane na przykład z lekarzem, dentystą czy kupnem prezentów dla swojej host family :)

Jeśli macie jakieś pytania dotyczące programu czy o czymś zapomniałam to piszcie śmiało :)