Z lotniska w NY zabrał nas autobus podstawiony przez agencję (APC) i zawiózł nas prosto do hotelu.
Samo szkolenie było super! Zajęcia trwały od wtorku do czwartku od rana do popołudnia (w czwartek ze względu na lot krócej). Zajęcia były w formie wykładów i ćwiczeń w grupach, a poruszały mnóstwo tematów związanych z wychowaniem dzieci i pierwszą pomocą. Informacji było tak wiele, że pod koniec dnia większość z nas miała zupełnie dość i miała ochotę tylko wskoczyć do łóżka. Dodając do tego zmianę czasu (między Polską a tą częścią USA jest 6h różnicy!!), czasami bywało naprawdę ciężko wysiedzieć na zajęciach.
Poznałam mnóstwo wspaniałych dziewczyn z różnych krajów! To naprawdę cudowne, jak szybko niektóre przyjaźnie się tutaj zawiązały :) A każda z nas jest w innym miejscu w USA więc to też super możliwość na kolejne podróże ;)
Polki w USA!!! :D
Śniadanko :)
Lunch i deser (lody czekoladowo-waniliowe z bitą śmietaną i kawałkami owoców, posypką czekoladową i kandyzowaną wisienką - pyyyycha!!!!) :)
Każdego dnia miałyśmy trochę zmieniane menu więc nudy nie było a jedzonko było bardzo smaczne ;)
A tu wieczorne podjadanie po zajęciach :D
A tu nasz wypad do Wallmartu któregoś z wieczorów ;) Wielkość sklepu, mnogość produktów do wyboru i wielkość niektórych opakowań mnie rozbroiły.... No spójrzcie na to:
My robiłyśmy zdjęcia i otwierałyśmy nie tylko oczy ale i usta z wrażenia, a ludzie patrzyli na nas jak na wariatki :D no cóż :D
Co więcej, przy kasie nie widziałam nikogo, kto by kupował tylko parę rzeczy, jak to u nas często w polskich supermarketach. Chciałam kupić tylko parę rzeczy, a jak moje zakupy zbliżały się do kasjerki, ta chyba ze dwa razy spytała czy to wszystko i była delikatnie zdziwiona, że robię tak małe zakupy :P no cóż, następnym razem będę bardziej przygotowana na wizytę w tym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz